Taki teraz trend Piotr Zachara
-
- Society & Culture
Znany z brawurowych felietonów Piotr Zachara zaprasza na serię felietonów dźwiękowych „Taki teraz trend”, które określa mianem „podcastu ekologiczno-cynicznego”
-
Kierunek: klepsydra
Gyula Halasz, bo tak według paszportu nazywał Brassaï, w Paryżu namiętnie fotografował pracownice seksualne na posterunku pod latarnią i w domach publicznych, hotele z ciasnymi pokojami na godziny, mosty, pod którymi koczują kolorowe ptaki nocy. Od knajp z wykrochmalonymi obrusami wolał lokale ostentacyjnie bez gwiazdek, chociaż w 1949 roku wszedł z aparatem do legendarnego Maxima, na jakieś party dla ludzi, którym los sprzyja: pod ścianą uchachane panie w koafiurach i dopasowanych sukienkach, dwa ciała po prawej trochę z sukienek wyciekają, tyłem do obiektywu panowie, którzy płacą rachunki, rząd czarnych garniturów i pomady we włosach. Definicja luksusu, dobrego gustu i sukcesu już wtedy była płynna i łudząca, na zdjęciach Brassaïa widać to wyśmienicie, a John Galliano pięknie tę płynność i iluzję specjalnie dla nas zrekonstruował.
-
Na nas już czas
Dwa lata temu w sprzedaży pojawiło się świąteczne ciasto Pandoro w pudełku od influencerki Chiary Ferragni, co najmniej dwa razy droższe niż standardowe. Dochód ze sprzedaży miał trafić na konto szpitala w Turynie. Ale zaraz po świętach gruchnęło, że producent ciasta pieniądze na konto szpitala wpłacił jeszcze przed początkiem akcji – promil zysków, z których autorce opakowania odpalił równiutki, jak szwy Gucciego, milion. Sprawą właśnie zajmuje się włoski sąd, padają oskarżenia o świadome wprowadzenie klientów w błąd, grande scandalo. Na Instagramie Chiara, prawie bez makijażu, w idealnej do okazania skruchy szarości, płacze, przeprasza, pomyliła się w bilansowaniu zysków i wydatków, obiecuje przelać milion euro na konto szpitala. Za późno, gilotyna już została naoliwiona, poza tym szara bluzka, na którą polały łzy influencerki, kosztuje 600 euro, o 599 za dużo, by pokuta mogła być szczera, a wina wybaczona.
-
Młyny mody
„Taki teraz trend” tym razem o tym, jak moda wchodzi na giełdę, jak na czerwony dywan, a jak do głowy wielkiej artystki. W mediach ciągle słyszymy, że młyny historii mielą powoli, całe szczęście my mamy modę, a ta dla równowagi zasuwa jak prom kosmiczny, błyskawicznie i najchętniej prosto w górę.
-
Prezent perfect
Kres świąt wcale nie kończy festiwalu beztroskiej konsumpcji, to raptem króciutka przerwa celem sprawdzenia stanu konta, uszczelnienia kart płatniczych i kredytowych, przegrupowania aktywów. Zakupowe szaleństwo wciąż przed nami: wyprzedaże, czyszczenie magazynów, „kup dwa, weź trzy" oraz punkt kulminacyjny zimy – walentynki. Spokojnie, wszyscy zdążymy wziąć w tym udział i zaspokoić apetyt, bo nad Wisłą wyprzedaże są permanentne, tylko różnie się nazywają: „promocja", „okazja", „super oferta", „mega wyprz".
-
Kto się boi być prorokiem
Do listy wieszczów pozwalam sobie dopisać samego siebie, a to dlatego, że zarówno Alex Eagle, jak i Peter Do, który projektuje pod swoim nazwiskiem oraz ku czci Helmuta Langa, przewidują, że ze wszystkich zasługujących na wyeksponowanie części ciała 2024 rok wybierze nogi. W realu, bo w internecie machamy tymi samymi organami, co zwykle. Alex i Peter są mądrzy teraz, ja w mikroszortach śmigałem już w lipcu, czyli znów jestem co najmniej o sezon do przodu, w awangardzie, i tak całe życie. A proszę mi wierzyć: być prorokiem, gnać zawsze przed peletonem, nie oddawać pozycji lidera – to wszystko wywołuje ból serca.
-
Dlaczego bycie księżniczką boli
Chociaż brytyjska rodzina królewska moim zdaniem jest zarówno produktem, jak i beneficjentem showbiznesu w tym samym stopniu, co serial „Pełna chata”, w którym siostry Olsen zadebiutowały już jako niemowlęta, porównywanie ich z księżną Dianą to jednak przegięcie. One własnymi rękoma i głowami pracują na sukces marki The Row. Tak naprawdę tylko jedna osoba w Ameryce ma prawo mierzyć się z angielską księżną – Carolyn Bessette-Kennedy, umiarkowanie znana szefowa promocji domu mody, za to sławna żona oraz wybitna influencerka.