Description
Zaprawdę powiadam Wam - ludzie są bardzo zabawni. Zmienia się godzina a co za tym idzie zmienia się data - w tym wypadku także i rok - i ludzie, w całej swojej naiwności i uniesieniu sądzą, że z nową datą stają się nową osobą. Pozwól, że przebiję ten balonik - nie kurwa, nie jesteś nową osobą. Jesteś dokładnie tą osobą, którą byłeś o 31 grudnia o 23:59 roku pańskiego 2017. Jesteś DOKŁADNIE tą samą osobą co jeszcze 3 minuty temu, dlatego szansa, że pozostaniesz w starych torach jest ZNACZNIE, ZNACZNIE większa niż to, że je zmienisz.
Jednak to, że jesteś tą samą osobą nie oznacza absolutnie, że nie możesz ZACZĄĆ STAWAĆ się osobą NOWĄ, lepszą i silniejszą. Dobra i zła wiadomość jest bowiem taka, że za każdym razem gdy coś robisz albo wzmacniasz nawyk już istniejący (stary) albo wyrabiasz sobie nawyk nowy. A ponieważ jesteśmy naszymi nawykami, zobaczmy jak wyrobić w sobie NAWYK dotrzymywania obietnic. Nie tylko tych noworocznych.
Przejdźmy zatem do rzeczy, jeśli pozwolisz.
No więc jadę sobie z moją żoną w samochodzie i mówi mi ona, że może napisałbym coś o dotrzymywaniu noworocznych postanowień, bo doczytała się gdzieś, że już po 2 tygodniach stycznia 35% ludzi porzuca robienie (lub nie robienie) tego, na czym im rzekomo tak bardzo zależało. Ostatecznie postanowienia noworoczne dotrzymuje jedynie około 8% ludzi - z czego zapewne połowa kłamie. Co idealnie pokrywa się nam z zasadą głoszoną przez jednego z najbardziej niepoprawnych politycznie psychologów w historii ludzkości, nie-świętej pamięci Chrisa Hyatta, czyli zasadą 5/95. Zasada ta mówi nam, że 95% ludzi stanowi jedynie POKARM dla 5%, którzy cele swoje osiągają...
Mniej więcej tylko 5% z nas ma szansę cokolwiek osiągnąć. Reszta jest POKARMEM. Cały postęp cywilizacyjny zawdzięczamy tej właśnie nielicznej grupce. Jest to DUCHOWA ARYSTOKRACJA, która spojrzała prawdzie w oczy i odrzuciła ILUZJĘ SKOMPLIKOWANEGO ŚWIATA - Chris Hyatt.
Pokarmem kogo? Pokarmem czego? Pokarmem dla innych ludzi, pokarmem dla swojej słabości, pokarmem dla swoich stanów emocjonalnych, pokarmem dla okoliczności, dla 'przeciwieństw losu', dla 'braku motywacji', dla 'nie wiem jak' czy 'to i tak nie ma sensu'. W skrócie - są ofiarą bo tak, de facto, wybrali. Pragnę przypomnieć, że to my, ludzie, jesteśmy jedynym gatunkiem, który może świadomie wybrać, czy chce być ofiarą czy też mieć realny wpływ na własny los.
Tak więc ten post NIE będzie o jakimś tam dotrzymywaniu jakiś tam noworocznych postanowień - które i tak w większości przypadków są życzeniami rodem z dupy. Tu będziemy rozmawiali o tym jak możemy przenieść się do elitarnej formacji DUCHOWEJ ARYSTOKRACJI - czyli jak przeżyć nasze życie jak najbardziej jak najbardziej na NASZYCH WARUNKACH. Jak przeżyć nasze życie GODNIE, MOCNO, z SIŁĄ i DUMĄ. Oraz, oczywiście - SKUTECZNIE, bo jak powszechnie NIE wiadomo: SIŁA SKUTECZNOŚCI NIE MA SŁABYCH STRON!
No więc ludzie nie dotrzymują noworocznych postanowień, bo ludzie, generalnie, nie dotrzymują absolutnie niczego i w swojej większości są tak dysfunkcyjni, że aż bezużyteczni. Zasada którą głosił Hyatt wynika z innej, bardziej ogólnej zasady 80/20, która mówi nam (w tym kontekście), że w każdej grupie mniej więcej 80% ludzi nie osiągnie niczego, nawet jeśli da się im wsparcie, wiedzę, narzędzia czy zasoby, natomiast 20% poradzi sobie - od radzenia sobie koncertowego po radzenie sobie jako-tako.
Bystre i kumate ludzie zajrzali więc wgłąb zasady 80/20 i zobaczyli, że bardziej precyzyjna dystrybucja wygląda mniej więcej tak:
80% z uporem godnym lepszej sprawy pozostanie w dupie, żeby nie-wiem-co
15% osiągnie zadowalające wyniki (słowo klucz - zadowalające, o czym nieco później)
5% b