W wyniku przetasowań politycznych opóźnia się nie tylko budowa CPK, lecz także inwestycje w elektrownie jądrowe – zarówno w duży, jak i mały atom. – Budowę elektrowni jądrowej w Polsce zapowiada się od prawie 70 lat. Dotąd nie było prawdziwej woli politycznej w tym zakresie. Co więcej, taka decyzja powinna być ponadpartyjna i ponad podziałami, a to jest to, w czym jesteśmy najsłabsi w Polsce. Tymczasem energetyka jądrowa powinna być fundamentem bezpieczeństwa państwa – diagnozuje w rozmowie z Sebastianem Stodolakiem Wacław Gudowski*, profesor fizyki reaktorów i badacz fizyki neutronowej z Królewskiego Instytutu Technologii (KTH) w Sztokholmie oraz profesor w Narodowym Centrum Badań Jądrowych (NCBJ). Wesprzyj działania Wolności w Remoncie na naszym nowym kanale na Patronite! 👉 https://patronite.pl/wolnoscwremoncie W kontekście „teorii spiskowych”, w których to Niemcy chcą zablokować polskie plany, profesor apeluje właśnie do Niemców, którzy wygasili swoje elektrownie jądrowe, by nie pozwolili na rozlanie się ich szaleństwa energetycznego na resztę Europy. Gudowski jest zdania, że Niemcy mają tendencję do okresowego popadania w ideologiczny obłęd – tym razem padło na energetykę. Ubolewa też, że w Szwecji, w której pracuje, energia jądrowa rozwijała się, dopóki w koalicji nie pojawili się Zieloni w latach 80, co w końcu doprowadziło do strategicznej blokady tego rozwoju. – W tym momencie jednak Szwedzi poszli po rozum do głowy i chcą budować nowe reaktory – mówi Gudowski.