Krew nie woda - sprawa księdza Marcina | dark - Podcast Kryminalny

Tajemnicze zaginięcie Mateusza Kozaka

Śmierć 16-letniej Samanty | dark - Podcast Kryminalny

„Poszliśmy tam wszyscy i zobaczyłam go. Matka zaczęła płakać, przyjechała policja, karetka, prokurator, a ja byłam szczęśliwa. Nie wiedziałam jeszcze, że wraz z jego śmiercią to wszystko, co mi zrobił, zostanie we mnie na zawsze” - opowiadała Dorota

Opis morderstwa mniej więcej od 11:40 do 12:00

Za pomocą wcześniej kupionych narzędzi Wojciech przez kilka dni kuł beton w garażu wynajmowanym przez Jolę. W końcu dokopał się do zwłok jej byłego partnera. Spakowanie w worek ciało wywieźli kilkadziesiąt kilometrów dalej, w głąb pobliskiego lasu [...]

Adam Antczak był jednak innego zdania. On nie wierzył, że Barbara została zamordowana a tym bardziej że jej ciało zostało rozpuszczone w wannie przy pomocy jakichś środków chemicznych. Jak tłumaczył, w mieszkaniu była stara żeliwna wanna, na której nie znaleziono żadnych śladów...

Od 6:00​ do 7:20​ opis ciała/zbrodni

Piękna, wysoka, długowłosa szatynka o wyraźnych zielonych oczach. Bianka Rota była młodą, ciesząca się życiem, sympatyczną kobietą o miłej aparycji. Wyróżniała się na tle innych dziewczyn. Urodziła się i mieszkała w Zakopanem. Uczęszczała do tamtejszego liceum plastycznego. Jej wielką pasją było malarstwo i rzeźba – po ukończeniu szkoły, planowała dalej kształcić się w tym kierunku na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Chodziły pogłoski, że Mariola zabiła męża – zdaniem mieszkańców wsi było to całkiem prawdopodobne. Wiesław był jej drugim mężem, z kolei ten pierwszy nie miał o niej dobrego zdania. Rozstali się przez liczne zdrady, których dopuszczała się kobieta [...]. Jednak zdaniem matki Marioli, za zaginięciem może stać mąż jej córki. Mężczyzna ponoć miał wiedzieć o tym, że kobieta chce od niego odejść. Decyzja ta podyktowana była alkoholizmem Wiesława oraz notorycznymi kłótniami w małżeństwie.

Zaginięcie Ewy Wołyńskiej

Dorota miała 21-lat. Studiowała na pierwszym roku w Wyższej Szkole Zarządzania i Marketingu we Wrocławiu. Dopiero zaczynała swoją zawodową karierę. Marzyła o ciekawej, pełnej wyzwań pracy i o poznaniu interesujących ludzi. Była bardzo lubiana wśród znajomych, często wspólnie z koleżankami i kolegami z uczelni, wychodziła wieczorami bawić się w tamtejszych dyskotekach.

Zaraz po tym jak we trójkę wsiedli do samochodu Małgorzaty, kobieta została uderzona pięścią w twarz, następnie mężczyźni skrępowali ją i rzucili na tylną kanapę. Obezwładniona i zakneblowana Małgorzata nie miała szans na ucieczkę.

Co tak naprawdę wydarzyło się 15 października 11 lat temu w domu Eugeniusza i Lidii Wróbel? 

Opieszałość policji mogła doprowadzić do zatarcia śladów, wyeliminowała efekt zaskoczenia i pozwoliła na przemyślenie linii obrony oskarżonego. Sąd okręgowy nie był w stanie stwierdzić, że Katarzyna W. nie żyje, nie odnaleziono bowiem jej ciała. Mogła więc zostać porwana i uprowadzona. W domu pozostały jej wszystkie rzeczy osobiste.

„Ja ci nie życzę kary śmierci! Ale obyś cierpiała tak, jak moje dziecko! Niech cię piekło pochłonie! Dlaczego zabiłaś mi moją jedyną córkę, moją nadzieję? Jak ty możesz z tym żyć?!” - te słowa podczas procesu wykrzyczała w stronę oskarżonej matka Justyny.

8 grudnia 2010 roku. Wczesnym zimowym rankiem 14-letnia Ewelina wyjechała z domu we wsi Służewo, swoim rowerem w kierunku oddalonej o kilka kilometrów szkoły. Do celu niestety nigdy nie dotarła. Tego samego dnia, kilka godzin później porzucony w przydrożnym rowie rower zauważyła znajoma rodziny, która natychmiast powiadomiła o swoim znalezisku rodziców 14-latki.

Stan 30-letniej pielęgniarki lekarze określali początkowo jako bardzo ciężki. Agnieszka została pobita, a następnie brutalnie zgwałcona, przy czym, jej oprawca w międzyczasie podduszał swoją ofiarę doprowadzając ją do utraty przytomności. Niestety, jej mózg zbyt długo był pozbawiony tlenu...

Był już późny wieczór, mimo tego Lucyna nie wróciła na wynajmowaną stancję. Zaniepokojona tą sytuacją właścicielka mieszkania, postanowiła zadzwonić do mamy Lucyny i poinformować ją, że pomimo późnej pory, dziewczyny nie ma w pokoju. Matka wielokrotnie próbowała skontaktować się z córką, niestety bezskutecznie, jej telefon milczał.

Na ulicy Żeromskiego, Martę zaczepił nieznajomy mężczyzna. Szybkim ruchem chwycił dziewczynę za szyje, zatykając usta – aby nie mogła krzyczeć – zaciągnął ją w stronę szkolnego boiska. 17-latka broniła się, jak tylko mogła, niestety, mężczyzna był od niej silniejszy. Gdy ta nie chciała poddać się mu po dobroci, on wyciągnął nóż. Nastolatce udało się jednak wytrącić ostre narzędzie z ręki napastnika [...]

Według specjalistów, tak duża ilość zadanych ciosów może sugerować agresje jaką sprawca rościł wobec swojej ofiary. Jednak w tym przypadku, mężczyźni nie mieli żadnych negatywnych doświadczeń związanych z Kamilą. Dlaczego więc postanowili odebrać jej życie? - motyw tej zbrodni jest prozaiczny. Oni po prostu byli ciekawi jak umiera człowiek.

Gdy Basia wróciła do domu, Pani Wanda zapytała ją gdzie jest Joanna. Ta odrzekła, że „już wraca”. Niestety, żadna z nich nie zobaczyła już Asi żywej. Z zeznań Seweryna wynika, że przez około pół godziny uprawiał z piętnastolatką seks na przystanku PKS. Po upojnych chwilach 17-latek nie odprowadził jednak swojej dziewczyny pod dom.

Około godziny 6 rano jeden z pracowników, który szedł do pracy w stadninie koni zauważył na łące przy alei dojazdowej do stadniny, leżące obok granatowego golfa zwłoki kobiety – była to Małgorzata J. Na pierwszy rzut oka można było pomyśleć, że owinięta w śpiwór kobieta mocno śpi, jednak z bliska, nie można było nie dostrzec ogromnej kałuży krwi znajdującej się obok ciała.

Sprawą kazirodztwa zajmował się ówcześnie prokurator Piotr Wedmann. Z jego relacji wynika, że policja w Sławnie wiedziała o całej sprawie, ale  z niewyjaśnionych przyczyn nie chciała się nią zajmować. Może w tej sprawie ingerował miejscowy proboszcz, który często nachodził również Wedmanna. Zdaniem prokuratora, proboszcz dokładnie o wszystkim wiedział, ale kościół nie chciał tej sprawy.

Po kilku godzinach wróciła jednak po dziecko. Martwą dziewczynkę zabrała do domu i ukryła w szafie. Małgorzata nikomu nie mówiła, że jest w ciąży. Podczas przesłuchania tłumaczyła, że bała się, że rodzice wyrzucą ją z domu.